piątek, 15 lipca 2016

Rozdział 2.

Przepraszam za taką przerwę między pierwszym i drugim rozdziałem (7 m-cy to kupa czasu). Bardzo prawdopodobne, że to opowiadanie zajmie mi z 10 lat, jak to napisała pewna czytelniczka w jednym z komentarzy. Dziękuję za tak duży odzew pod pierwszym rozdziałem, to wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że was nie zawiodę, bo mam wielki talent do partaczenia wszystkiego, za co się biorę ☺ Miłego czytania!
__________________________
Severus Snape, ubrany w ciemną szatę, skryty pod jeszcze ciemniejszą peleryną, przechadzał się brzegiem jeziora. Był to jeden z tych nielicznych skrawków plaży, który był skryty wśród drzew i dlatego nie był uczęszczany przez uczniów. To miejsce wybierały tylko osoby, które szukały spokoju, a takich w Hogwarcie było bardzo mało. Było ono idealne na tajemne spotkania i roztrząsanie jeszcze bardziej tajemnych myśli. Mistrz Eliksirów oparł się o pień masywnego dębu. Czekał na kogoś.

- Draco... spodziewałem się, że przybędziesz punktualnie - mruknął starszy mężczyzna, usłyszawszy nastolatka jeszcze zanim ten wyłonił się zza drzew. Długoletnie szpiegowanie teraz procentowało.

- Chciałeś ze mną porozmawiać, ojcze chrzestny? - zapytał Draco Malfoy, strzepując pyłek ze swojej drogiej szaty. Była ona jedną z niewielu rzeczy, która pozostała po jego dawnym życiu. Jego rodzice zginęli w walce z aurorami, szukającymi pozostałych przy życiu Śmierciożerców. Blondyn został z niczym, uniknął Azkabanu tylko dzięki protekcji Albusa Dumbledore'a i stojącego przed nim, ciemnowłosego mężczyzny. Teraz uczył się żyć w nowym świecie, a Severus Snape mógł mu w tym pomóc. Pomóc wystartować w życie, którego jego rodzice nigdy by dla niego nie wybrali. Chłopak potrząsnął głową, wyrzucając z niej przykre myśli.

- Dyrektor poprosił mnie, bym przekazał ci, że chce się z tobą zobaczyć jutro po śniadaniu. Jednak nie tylko po to cię tu wezwałem - dodał szybko nauczyciel, widząc, jak ramiona Draco opadają, a jego głowa się odwraca. - Wiesz, że jestem teraz twoją jedyną rodziną. Nie myśl, że nie zauważyłem, że od pewnego czasu jesteś przesiąknięty czarną magią. Nie przypadkiem przeżyłem tyle lat w roli podwójnego szpiega przed obliczem Czarnego Pana. Co planujesz?

- Nie twój zasrany interes, Snape - warknął młody Malfoy. Nie miał zamiaru słuchać tej moralizatorskiej gadki po raz kolejny. Był już pełnoletni i nie zamierzał zdawać relacji z każdego swojego poczynania.

- Szacunek, Malfoy - odpowiedział chłodniejszym tonem Snape. - Tu nie chodzi o mój lub twój interes. Czarny Pan nie żyje, nie musimy się już chować za murami budowanymi z czarnej magii i kłamstwa.

- Zmiękłeś na starość, ojcze chrzestny. - Draco wykrzywił wargi w parodii uśmiechu, jednak jego maska opadła tak szybko, jak się pojawiła. Mistrz Eliksirów ujrzał skrzywdzonego, zagubionego Ślizgona, któremu nie był w stanie pomóc wtedy, gdy ten go najbardziej potrzebował. Severus przeklinał w myślach te niewykorzystane okazje, przez które Draco musiał dorosnąć zbyt szybko.

- Opowiedz mi, Draco. Mogę ci pomóc - szepnął ciemnowłosy i spojrzał w oczy swojego podopiecznego.

***

- Proszę, proszę... Księżniczka Wszystkich Szlam Granger we własnej osobie.

Hermiona obróciła się, zaciskając pięści.

- Malfoy - powiedziała, starając się, by nie zabrzmiało to jak obelga. Nie chciała kłopotów. Wiedziała, że nie wygra pojedynku z Malfoyem. Chociaż umiejętnościami i szybkością biła go na głowę, to miała przeczucie, że chłopak nie będzie się wahał użyć Niewybaczalnych. 

- Co taka... - Malfoy zmierzył ją pogardliwym spojrzeniem i skrzywił się - pilna uczennica robi na błoniach Hogwartu podczas ciszy nocnej?

Księżyc w pełni oświetlał ich sylwetki, gdy mierzyli się nawzajem czujnymi spojrzeniami. Oboje przebywali nad jeziorem w tym samym celu, choć nigdy by się do tego przed sobą nie przyznali - byli zagubieni wśród swoich myśli. Chcieli odnaleźć równowagę, zatapiając się głęboko we własne umysły.

- Mogłabym zadać to samo pytanie - odpowiedziała szybko dziewczyna i zacisnęła dłoń na różdżce skrytej w fałdach szaty.

- Granger, 10 punktów od Gryffindoru za przebywanie poza dormitorium podczas ciszy nocnej. - Za plecami Ślizgona rozległ się nienawistny głos Opiekuna Slytherinu. - To, że jesteś Prefektem, nie zwalnia cię z obowiązku przestrzegania regulaminu - warknął, uciszając wszelkie protesty z jej strony i całkowicie pomijając fakt, że jego wychowanek również nie był w łóżku.

Hermiona zagotowała się od tłumionej złości. Drugi raz w ciągu jednego dnia ten dupek potraktował ją niesprawiedliwie i obraził jej gryfońską dumę. Drugi raz, mimo, że nawet nie miała tego dnia Eliksirów!

***

Brązowowłosa Gryfonka była w dobrym humorze. Mimo, że wciąż była wściekła na Malfoya i Snape'a, nocna konfrontacja z nimi pozwoliła jej pozbyć się złych emocji, które w niej buzowały. Z zadowoleniem zajadała się swoją owsianką, w myślach układając plan kolejnego eseju na Transmutację. Nagle ze swojego miejsca wstał Dumbledore i podszedł do mównicy, która pojawiła się obok stołu nauczycielskiego. Hermiona westchnęła. Wiedziała, co starzec chciał im powiedzieć.

- Moi drodzy! - W Wielkiej Sali rozległ się magicznie wzmocniony głos dyrektora szkoły, który sprawił, że wszystkie rozmowy ucichły, a oczy wszystkich uczniów i nauczycieli skierowały się na siwobrodego staruszka. - Poprzedni rok był dla nas bardzo smutny. Zwycięstwo nad złem zostało okupione wieloma stratami. Nie będziemy jednak teraz rozpływać się w smutku nad tymi, których już nie ma. Pozostaną oni na zawsze w naszej pamięci, ale życie toczy się dalej. Aby uczcić ich pamięć oraz aby sprawdzić zdolności naszych uczniów, postanowiliśmy wraz z przedstawicielami Durmstrangu i Beauxbaton rozegrać Olimpiadę Magiczną.

Przez całą salę przetoczyła się fala podnieconych szeptów. Tylko nieliczne wtajemniczone osoby zachowały spokój i czekały na kolejne słowa Dumbledore'a. Ten uciszył niesfornych uczniów gestem i kontynuował.

- Jest to konkurs, w którym bierze udział troje uczniów z każdej szkoły, czyli dziewięcioro zawodników. Składa się z trzech etapów, w każdym z nich odpada po jednym uczestniku z każdej szkoły. Mogę wszystkich zapewnić, że jest o wiele bezpieczniejszy od Turnieju Trójmagicznego, choć wymaga równie wielkich zdolności i wiedzy - dyrektor zamyślił się, gładząc dłonią swoją długą brodę. Jego spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Hermiony, która niemal momentalnie odwróciła wzrok.

- Każdy, kto zdecyduje się wziąć udział w Olimpiadzie, musi być pewien tego, co robi. Zawodników wybierze nie Czara Ognia, a Źródło Mocy. Będzie się ono kierować tym, czego Czara nigdy nie brała pod uwagę - waszym umysłem. Wybór padnie na tego, kto zgłosi się z własnej woli i będzie w pełni świadomy swojej decyzji. Źródło jest wyjątkowym i bardzo potężnym artefaktem magicznym, którego nie da się w żaden sposób oszukać. - Mówiąc to, Albus wyciągnął prawą dłoń i przywołał na środek Wielkiej Sali srebrny kufer. Każdy z obecnych śledził przedmiot zaciekawionym wzrokiem, gdyż nawet najsłabsi czarodzieje wyczuwali bijącą od tego przedmiotu moc. Kolejny ruch dłoni dyrektora wystarczył, by pudełko otwarło się, ukazując swoją zawartość.

Nad pokrywę kufra uniósł się przezroczysty kryształ, od krótego bił niebieskawy blask. Wokół niego unosiła się delikatna, skrząca setkami barw mgiełka. Hermiona westchnęła, spoglądając w stronę Żródła. Było piękne. Jego moc była piękna. O drżenie przyprawiał ją fakt, że była tak blisko tak silnego magicznego artefaktu. Tak wielkie oddziaływanie czuła przedtem jedynie w obecności horkruksów, jednak tamto doznanie było nieprzyjemne, a to wręcz przeciwnie.

- Oto Źródło Mocy. Zdecyduje ono nie tylko o tym, jakich zawodników wystawi nasza szkoła - ciągnął dyrektor, jednak uwaga każdego była teraz skupiona na magii pulsujacej w centrum sali. - Wybierze ono również Mentorów, którzy zaopiekują się swoimi podopiecznymi podczas zawodów. Będą oni wybrani spośród Grona Pedagogicznego i mają stanowić mentalne i naukowe wsparcie dla zawodników.

Wszyscy drgnęli na te słowa i zwrócili swoją uwagę ku dyrektorowi. Słowa starca były zaskoczeniem zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli. Severus Snape spojrzał na swojego pracodawcę zmróżonymi oczami. O tym nie było wcześniej mowy.

- Konkurs zostanie rozegrany w naszej szkole, podobnie jak kilka lat temu Turniej Trójmagiczny. Przyjadą do nas jednak tylko wybrane trójki uczniów wraz z Mentorami z Durmstrangu i Beauxbaton, a nie wszyscy kandydaci, jak to było ostatnim razem. Na koniec pragnę tylko dodać, że zgłosić się mogą osoby powyżej piętnastego roku życia, ze względu na zaawansowaną magię, potrzebną do ukończenia tego wyzwania.

***

- Ginny... nie śpisz? - szepnęła Hermiona, przewracając się z boku na bok. Nie mogła zasnąć i nie pomagało tu nawet czytanie po raz setny Historii Hogwartu. Dziewczyna nie była nawet pewna powodów swojej bezsenności. Poranne słowa dyrektora nie wywarły na niej wrażenia, wiedziała o Olimpiadzie już wcześniej. Nie było to też spowodowane konfrontacją z Mistrzem Eliksirów na jego lekcji, który odjął jej dwadzieścia punktów za rzekome "błędy w sztuce warzelnictwa". Dziewczyna prychnęła. Każdy widział, że jej eliksir był doskonały. Jednak również to nie spowodowało jej bezsenności.

- Tak. Ty też nie możesz zasnąć? - odpowiedziała rudowłosa i odwróciła się w stronę przyjaciółki.

- Mam mentlik w głowie - wyjaśniła tamta. - To pewnie przez to Źródło Mocy. Czytałam gdzieś, że...

- Hermiona, nie zaczynaj, proszę cię - mruknęła Ginny, uśmiechając się pod nosem. - Zaczynam rozumieć Harry'ego i Rona.

- Ginewro Molly Weasley, Gryffindor traci przez ciebie punkt za obrazę majestetu Prefekta! - zaśmiała się brązowowłosa, niezwykle dobrze udając Percy'ego. - Zgłosisz się do Olimpiady? - zapytała normalnym tonem, gdy ich śmiech ucichł.

- Myślę, że tak. - odparła. - A ty? Dyrektor poprosił cię osobiście - wspomniała najmłodsza latorośl Weasleyów.

- Wczoraj wydawało mi się to absurdalne, ale zgłoszę się. - Hermiona poprawiła się na łóżku, owijając się szczelniej kocem. To była zimna noc. - Martwi mnie jedynie to, że Źródło wybierze dla nas Mentorów. Wyobrażasz sobie trafić na Snape'a?

Obie dziewczyny parsknęły śmiechem i spojrzały na siebie.

- No co ty - mruknęła Ginny sennym głosem. - On pewnie dostanie jakiegoś milutkiego Ślizgona. A poza tym, przecież nie mogłabyś mieć aż takiego pecha, prawda?

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry rozdział :D Szkoda, że taki krótki, ale mam nadzieję na pojawienie się kolejnego niedługo.
    ~Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :) Nareszcie doczekałam się kontynuacji tej historii, bo zrobiłaś mi na nią smaczka. Rozdział dobry, szczególnie końcówka przypadła mi do gustu. Nie zauważyłam żadnych błędów. Mam nadzieję, że akcja będzie się rozwijać w dobrym tempie - nie za szybko, nie za wolno. No i obyś skończyła szybciej niż za 10 lat ;)
    Pozdrawiam, Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  3. "Było piękny" - chyba wkradł ci się błąd :)
    Szkoda, że już teraz wyjawiłaś część fabuły - lubię zwroty akcji i niespodzianki:D
    Widzę to tak: Ginny z Lupinem, Hermiona z Severusem i Draco... Nie wiem jeszcze z kim �� Powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku, zostaw po sobie ślad. Dla ciebie to tylko moment, a dla mnie twoja opinia jest ważna :)